11 NAJCZĘSTSZYCH BŁĘDÓW POPEŁNIANYCH NA TARGACH I KIERMASZACH

11 NAJCZĘSTSZYCH BŁĘDÓW POPEŁNIANYCH NA TARGACH I KIERMASZACH

W przerwie pomiędzy kandelabrowymi kolczykami sutaszowymi a biżuteryjnym wiankiem ślubnym, aby nie oszaleć (bo przecież, nawet jak się coś bardzo, bardzo lubi, przy nadmiarze tej dobroci, można oszaleć, prawda? Macie tak? Że klęska urodzaju daje się Wam czasami we znaki?), postanowiłam napisać kolejny, praktyczny post o sprzedaży rękodzieła????
Tym razem skupiłam się na sprzedaży w bezpośrednim kontakcie z klientem, podczas targów i kiermaszy.

Z doświadczenia wiem, że dużo łatwiej jest eliminować, niż wdrażać nowe, więc napiszę Wam dzisiaj, czego robić podczas takich targów nie należy i wypunktuję, całkiem na gorzko, te najczęściej popełniane przez rękodzielników błędy, podczas sprzedaży targowej, które trzeba natychmiast wyplenić, jak chwaściory!!
Niech nasz ogródek kwitnie bez zakłóceń :)
????????????????????????????

11 błędów, które mają wpływ na zmniejszenie sprzedaży rękodzieła na targach i kiermaszach to:⤵️

➡️ Niskiej jakości, pognieciony lub "niedoprasowany" obrus na stole.


To jest coś, co od razu "bije po oczach". Takie niedbalstwo na stoisku zwyczajnie, jeszcze przed tym, jak klient podejdzie do Waszej ekspozycji, świadczy o niedokładności i niechlujstwie, co nie wpływa pozytywnie na wyobrażenia klienta o produkcie prezentowanym na takim obrusie. Tak samo niestety na podświadomość klientów działają wszelkiego rodzaju niskiej jakości nakrycia stołów. Uwierzcie mi, warto zainwestować kilka złotówek więcej i kupić niegniecący się, wysokiej jakości obrus, niż męczyć się z kiepską tkaniną, która nawet prasowana godzinami, wygląda, jakby w życiu nie widziała żelazka (w ubiegłym roku na targach ślubnych prasowałam nasze obrusy przez ponad godzinę...a w tym czasie mogłam dopracować ekspozycję i spędzić ten czas dużo efektywniej. W tym roku, na wiosnę już użyłyśmy wysokiej jakości tkaniny i obyło się bez tracenia czasu na prasowanie i frustracji, a nasze stoisko wyglądało pięknie).

➡️ Tak samo, jak niskiej jakości nakrycie stołu, na percepcję klientów działają podniszczone, porysowane ekspozytory, przybrudzone pudełeczka czy "nieodkłaczone" gąbeczki/manekiny.


To niby są detale, ale jeśli połączycie pognieciony obrus, z podniszczonymi ekspozytowami, macie jak na talerzu gotową, targową porażkę.
Klienci bowiem podświadomie ten brak przywiązania do ładnej, schludnej ekspozycji, przeniosą na jakość Waszych produktów.

➡️ Słabe oświetlenie.


W tym temacie mogłaby się wypowiedzieć od strony praktycznej Edyta Woźniak, gdyż ona to już się zdoktoryzowała na temat oświetlenia na stoisku targowym :) Dobre, kolorystycznie neutralne, nienachalne ale mocne (tak wiecie, mocne w granicach komfortu) oświetlenie stoiska przyciąga wzrok. Oczywiście, takie oświetlenie należy dopasować do prezentowanego produktu, bo zupełnie inna wiązka światła będzie potrzebna do ekspozycji biżuterii z migocącymi kryształami Swarovski i cyrkoniami (bo tu trzeba, by było ona raczej skupiona dość punktowo i konkretnie), a inna do dużego stoiska z torebkami na wieszakach, czy z ubraniami, bo tu będzie potrzebne światło nieco rozproszone. Ważne, aby przemyśleć rodzaj oświetlenia i dopasować je do stoiska i produktów.

➡️ Stoisko bez ładnie wyeksponowanych materiałów marketingowych, to w zasadzie pół stoiska.


Pamiętajcie, że na targach spotkacie się również z klientami, którzy nie kupują na gorąco. Pojawią się tacy, którym decyzja zakupowa zajmuje nieco dłużej i oni zechcą otrzymać do Was kontakt.
Ulotki, wizytówki czy firmowe bileciki do zapisania różnych ustaleń to prawdziwy must have. Zadbajcie również o elegancką prezentację Waszych materiałów marketingowych na stoliku, pomyślcie o podstawkach i ekpozytorkach na nie, niech nie leżą rzucone niedbale na waszych stołach, pokażcie klientom, że szanujecie swoją pracę, a i oni będą ją szanować.

➡️ Ozdóbkowy misz-masz.


Widziałam to miliony razy... bukiet, bukiecik, piórka, aniołeczki, podstaweczki, miseczki z cukierkami, ozdobniczki, płatki, ptaszki, pierdółki... Wszystko poukładane na stoisku pomiędzy ekspozytorami, po to, by je przyozdobić, w efekcie wprowadza mnóstwo zamieszania na stole.
Bywa (w ekstremalnych sytuacjach oczywiście) że tych ozdób jest tyle, że klienci muszą spędzić dłuższą chwilkę na zastanowieniu się, czego właściwie dotyczy oferta. Przemyślcie, jaka ozdoba stoiska "wystarczy".
Bywa przecież, że stoisko jest tak przemyślane, ekspozytory tak dobrane i spójne, że ozdóbki są kompletnie niepotrzebne.

➡️Brak brandingu stoiska.


Ja wiem, że czasami Wasz budżet nie przewiduje dodatkowych wydatków na imponujący branding stoiska, ale zwyczajnie musicie jakoś zakomunikować klientowi, kim jesteście i co sprzedajecie. Rollup, tabliczka, sztaluga czy stojak typu potykacz, to elementy, które powiedzą Waszym klientom, co sprzedajecie, zanim jeszcze podejdą oni do Waszego stoiska.
A jeśli akurat rozważacie zakup rollupa, to możemy polecić Wam solidną firmę, która w świetnej cenie zrobi je naprawdę przyzwoite (dajcie znać w komentarzu, że potrzebujecie tej informacji, bo nie chcę Was tutaj, w poście głównym spamować poleceniami).

➡️ Nieodpowiednie ubranie.


To jest niby sprawa oczywista, jednak niejednokrotnie traktowana kapeńkę od niechcenia. Pamiętajcie, że Wasz strój musi być dopasowany do rodzaju imprezy. Nie wciskajcie się w kiecki wizytowe na kiermasz rękodzieła ludowego i nie ubierajcie się na sportowo na wystawę jubilerską. Wasz strój musi pasować do klimatu imprezy - Anna Zalewska, wrzucisz nam w komentarzu, jak ubrana byłaś na Pyrkonie? Bo to świetny przykład!
Jeszcze zwrócę Waszą uwagę na jedną, praktyczną rzecz - pamiętajcie, że targi to impreza "w kontakcie z ludźmi", trwająca kilka godzin, warto więc popatrzeć na planowany strój również od strony praktycznej. Na pewno przyda się Wam kieszonka na długopis, odzienie które się nie gniecie i wygodne obuwie :)

➡️ Ukrywanie się przed klientem.


To jest taki standard targowy - sprzedawca ukryty za swoim kramem. Nieśmiały, siedzący w kącie, ze wzrokiem spuszczonym w dół, unikający kontaktu i rozmowy z klientami. To jest przepis na świetną "niesprzedaż". Jeśli nie wychodzicie "frontem" do klienta, macie jak w banku, że Wasza sprzedaż będzie mizerna. Klienci nie będą się prosić o kontakt z Wami, to Wy musicie wyjść im naprzeciw. Oczywiście, nie napastliwie, ale niech Wasza postawa sygnalizuje, że jesteście gotowi do rozmowy i pomocy, jeśli będzie taka potrzeba.
Zwracajcie również na to, co trzymacie w dłoniach, najlepiej, by były to Wasze materiały marketingowe - ulotki lub wizytówki, które z łatwością w trakcie rozmowy, w sposób naturalny i bez "szukania", podacie klientowi.

➡️ Jedzenie w "kuckach" za stoiskiem.


Jeśli jesteście w pojedynkę i nie możecie na moment oddalić się od stoiska, postarajcie się, by klient nie widział, jak przeżuwacie bułę skuleni w kącie ;)
Po pierwsze, jedzenie to żaden wstyd i nie trzeba się z nim obnosić jak z chorobą weneryczną, po drugie klienci, to nie drapieżniki, przed którymi trzeba się chować i kulić :) Proponuję albo dyskretnie stanąć sobie obok stoiska z kanapeczką, albo się całkiem schować, na przykład za rollupem (to taki kolejny powód, by zastanowić się, czy go aby nie potrzebujecie) lub poprosić koleżankę ze stoiska obok, by przez 5 minutek rzuciła okiem na Wasze stoisko, gdy Wy zwyczajnie szybciutko oddalicie się i zjecie co tam macie do zjedzenia :)
Na pewno nie muszę tego pisać, ale, niech temat będzie wyczerpany - na targach unikamy jedzenia potraw z czosnkiem i cebulą, z wiadomych powodów :)

➡️ Bałagan w tle.


To się tak tylko zdaje, że nie widać... kurtki rzuconej na podłogę, kubeczka po kawie, butów na zmianę w kącie, torebki czy kalkulatora. To wszystko widać. Zadbajcie o to, by na Waszym stoisku i wokół niego, panował porządek.
Jeśli macie długi obrus, wszelkie torby, torebki, kubeczki, pudełka z jedzeniem, buty, kurtki, swetry - schowajcie pod stołem. Jeśli nie, to poszukajcie innego, dyskretnego miejsca. Często na targach jest dostępna garderoba. Czasami warto też zastanowić się nad dodatkowym meblem - małą komódką, kufrem czy skynką, którą postawicie w tle, a która posłuży Wam za dyskretny schowek na wszelkie przydasie.

➡️Brak informacji o tym, że planujecie brać udział w jakiejś imprezie targowej w Waszych social mediach.


Facebook, blog, strona internetowa, instagram - to są miejsca, w których przed targami powinniście powiedzieć swoim klientom, gdzie się wybieracie.
Wielu obserwujących Was klientów bowiem, wybierze się na taką imprezę po to, by Was poznać osobiście :) Dajcie im tę szansę :) Informacją o targach nie należy oczywiście spamować, ale warto ją jeszcze z raz powtórzyć przed samą imprezą. Bardzo dobrym pomysłem jest również pokazanie mapki targowej, z zaznaczonym, Waszym stoiskiem.

Przebręliśmy przez stoiskowo-targowe błędy i wpadki :)

Powiem Wam, że Ja popełniłam w różnym czasie każdy z tych błędów i wciąż potykam się o nowe - mniejsze lub większe - ale skwapliwie je notuję i "poprawiam się" następnym razem.

Na przykład, na ostatniej imprezie targowej, w której brałyśmy udział z naszym butikiem Perfect Day Biżuteria Ślubna, był zakaz stawiania standardowych rollupów (to jest zupełnie wyjątkowa sytuacja spowodowana wyjątkowym charakterem imprezy). Jakoś ten zakaz przyjęłyśmy bez głębszego zastanowienia się i zostałyśmy przy niewielkiej tabliczce na naszym stole. Tak się złożyło, że podczas targów udzieliłyśmy krótkiego wywiadu lokalnej telewizji i niestety, tabliczki nie było widać, przez co straciłyśmy okazję, do wizualnego zaprezentowania widzom naszej firmy.
Dziś wiemy, że musimy mieć również taki alternatywny branding w wersji kompaktowej, na takie właśnie przypadki, bo to, co miałyśmy było zwyczajnie niewystarczające.

A Wy? Jakie wpadki zaliczyłyście? ???????? Opowiedzcie koniecznie w komentarzach Wasze spostrzeżenia, myślę, że dla wszystkich taka lektura będzie cenna, bo otworzy nam "klapki" na aspekty, o których być może nikt nie pomyślał :)
A jak macie, koniecznie wrzućcie też fotografię swojego stoiska ????????????

???????? Na koniec, wiedzcie, że oto zbliża się wielkimi krokami kolejna edycja naszego mega kursu BEZCUKROWA DYCHA.

???? To już trzeci raz otworzymy drzwi do tego szkolenia.

???? Nasze kursantki ochrzciły ten program, jako "ryjący beret", bo jest w nim tyle wiedzy włożonej w praktyczne kroki, że zmienia się optyka patrzenia na rękodzielniczy biznes.

???? Cukiereczki, które ukończyły nasz kurs, stworzyły MARKI, podostawały się do multibrandów, takich, jak Pakamera, musiały założyć działalności gospodarcze z uwagi na rosnące przychody. Mamy też historie z dreszczykiem, czyli pokursowe "zapraszanie" kasy fiskalnej na pokład firmy po przekroczeniu progu dochodu, który do niej obliguje.

???? Dziewczyny same mówią, że gdyby nie ten kurs, nie byłoby takiego rozwoju, pokazów mody, publikacji w mediach.

???? Ale nie byłoby też pewności siebie i komfortu pracy. Nie byłoby takiego twardego gruntu pod nogami, który pozwala na godne wycenianie swoich rękodzieł.

???? Nie byłoby w końcu grupy wsparcia fantastycznych, przedsiębiorczych kobiet, które do dzisiaj pracują w systemie mastermindowym. Bo ten kurs nie tylko uczy, jak tworzyć biznes handmade, on uczy, jak czerpać wiedzę z naszego rękodzielniczego ekosystemu, w którym jesteśmy wszyscy powiązani łańcuchem klientów i zależności marketingowych. Gdy jeden rośnie, reszta rośnie, gdy jeden pada, reszta może podać mu rękę...i rośnie!

???? Kurs uczy, że w miłości i w biznesie, kto dzieli, ten mnoży, uczy tego, jak się nie bać konkurencji, uczy, że silna marka to proces, a droga do sukcesu, to droga pełna wybojów. Ale jednocześnie uzbraja twórców w takie opony, które po tych wybojach spokojnie pojadą i pokazuje, że tych wybojów nie należy się bać. Bo one są ekscytujące, bo pokonywanie coraz to nowych wyzwań, buduje siłę w twórcy, "odskorupia" go.

???? Na kursie nauczycie się, że wcale nie musicie wiedzieć wszystkiego, ale musicie wiedzieć, jak i czego szukać, gdy czegoś nie wiecie. Nauczycie się też rozpoznawać, CO JEST WAŻNE, a co jest stratą czasu w biznesie handmade. 

???? Dycha uczy jak zrobić DOBRĄ analizę klienta idealnego, pokazuje CZYM dla biznesu jest ta analiza i JAK wykorzystać wiedzę i wnioski z tej analizy! Dla wielu cukiereczków to jest PIERWSZA prawidłowo wykonana i wykorzystana analiza rynku docelowego, nawet przy markach istniejących już od kilku lat. Analiza od której zaczyna się rewolucja :)

???? Dycha uczy, czym jest TAK NAPRAWDĘ marketing, uczy kreatywnego myślenia, nie tylko w warsztacie, ale też właśnie w kontekście dobrze zaplanowanej strategii.

???? Uczy odwagi, ale nie szaleństwa, uczy jak stawiać duże cele, ale nie oderwane od rzeczywistości, uczy planowania i organizacji, ale takiej, która jest dopasowana do rękodzielniczego modelu biznesowego. Uczy cierpliwości, ale uczy też świętowania z okazji sukcesu, uczy pokory w biznesie, ale nie schylania głowy. Daje siłę do działania, ale zamiast rękawic bokserskich, daje do ręki klucze, które otwierają kolejne drzwi do celu. Pokazuje, że wszyscy się zmieścimy na tym rynku i że wspólnie działać, to się wspierać, a nie podstawiać nogi. 

???? Daje siłę, odwagę i pewność siebie, bo daje RZETELNĄ i PRAKTYCZNĄ WIEDZĘ.  Mówią o nim, że to program, który ZMIENIA WSZYSTKO. To 10 tygodni szkoleń MASTERCLASS, cały semestr poświęcony tworzeniu biznesu opartego na rękodziele.

 

PREMIERA KURSU już 27 GRUDNIA

Jak każda bezcukrowa premiera, to również będzie święto, podczas którego zaprosimy Was na kolejne, DARMOWE, merytoryczne szkolenie, pełne bezcukrowej wiedzy :) Już dzisiaj można się zapisać na listę oczekujących na DYCHĘ. Zapis na listę nie obliguje oczywiście do zakupu kursu, ale daje Wam pewność, że nic Was nie ominie. Ani totalnie darmowe szkolenie na start, ani super promka na premierę kursu. 

 ???? KLIK ???? https://bit.ly/BEZCUKROWADYCHA3-LISTA-OCZEKUJACYCH

 

Serdeczności,
Karolina i Gośka

#biznesbezcukru

PRZYPNIJ SOBIE PINA :)

 

Pozdrawiamy Was ciepło!
Karolina i Gośka

#biznesbezcukru